Rozpustne ciasto czekoladowe z kremem z dyni na finał Nieużytków Sztuki, czyli moja Scarlett
'Gareth: -Scarlotta, bajeczna suknia!
Duchowna/kościelna purpura i pogański pomarańcz...
...symbolizujące małżeńską symbiozę pomiędzy pogańskimi i chrześcijańskimi tradycjami?
Scarlett: -Dokładnie tak' (dialog z filmu 'Cztery wesela i pogrzeb')
Dla mnie 'Nieużytki Sztuki' zaczęły się w kwietniu. Przystąpiłam do zakładania mojego ogródka z nadzieją na urodzaj i dorodne zbiory. Miało być coś dla ciała (pomarańczowe, żeby nie powiedzieć rozpustne dynie wylądowały ostatecznie w ciastach, zupie, dżemie, chipsach i pierogach, i jeszcze zostało) i coś dla ducha (fioletowy miał być natchnieniem, i jak pasek w sukience Scarlett trzymać wszystko w ryzach...) Ku mojemu zaskoczeniu zaprojektowana przeze mnie symbioza pomarańczowej tunbergii i purpurowego wilca (po tym, jak misterna konstrukcja obu pnączy runęła) samoistnie przerodziła się w nowy związek wilca, który znalazł sobie podporę w postaci słonecznika. Mogłam się tylko uśmiechnąć sama do siebie, jeśli chodzi o przewrotną symbolikę mojego ogródka... Podsumowując, mój udział w 'Nieużytkach Sztuki' przyniósł znacznie bardziej obfite plony niż się spodziewałam. Dziękuję
2014-09-26 12:38:50